Read this post on TravelFeed.io for the best experience
Chciałem się dziś podzielić jednym takim wspomnieniem. Niestety dość zamierzchłym, bo z roku 2012, ale pomimo kilku wejść nocnych na szczyty gór, nigdy nie sprzyjała mi równie dobra pogoda. Samo miejsce również wyjątkowo urokliwe. Nie na próżno nazywają Babią Górę królową Beskidów.
Wyruszyliśmy z Zawoi Policzne. Trasą zaznaczoną na poniższej mapie. Według portalu mapa-turystyczna zrobiliśmy około 8,9 km, wznosząc się z wysokości 705 n.p.m. na 1723 n.p.m. Na tą trasę w/w portal przewiduje około 4h. Po tylu latach myślę, że mniej więcej w takim czasie się wyrobiliśmy. Zapisywałem kolejne szczyty wraz z godzinami pojawienia się na moim pierwszym telefonie z androidem, ale jak łatwo się domyślić z czasem straciłem te dane.
Czy kiedyś mieliście taką sytuacje, że po ciężkim dni wyszliście ze śmieciami i po zauważeniu bezchmurnego nieba oraz ledwie widocznych gwiazd, zachwycaliście się nocnym niebem, jednocześnie żałując, że nie jesteście na jakimś bezludziu, gdzie nie ma zanieczyszczenia światłem. Będąc w górach, nie trzeba wchodzić na szczyt, czekając na wschód słońca, wystarczy odejść kilkadziesiąt metrów w górę, żeby odsapnąć od zgiełku i napawać się pięknem przyrody, a samo miasteczko u podnóża mieni się magicznymi światłami.
Podczas drogi na szczyt mijaliśmy lub byliśmy mijani przez kilka grupek ludzi.
Pamiętam tą radość w sercu, że doszliśmy na czas i obserwowanie, jak noc przeradza się w dzień. Kiedy świat przechodzi z odcieni głębokiej czerni w szarość i kiedy pojawiają się pierwsze oznaki nadchodzącego wschodu słońca.
Niech zamilkną me ułomne słowa, a przemówią obrazy
Po pewnym czasie czar pryska.
Co robić iść dalej? Czy może odpocząć trochę i przespać się? Do dziś pamiętam te spartańskie warunki na szczycie. Wiejący wiatr i twarde kamienie. Kiedy człowiek jedynie przysypia aż ma dość i schodzi niżej pospać na miejscu odpoczynku dla turystów, jaką miłą odmianą dla twardych kamieni jest drewniana ława.
Trochę o nocnych wejściach na koniec
Nie ma co demonizować nocnych wejść na szczyty, ale góry potrafią niemiło zaskoczyć nawet w ciągu dnia. Dlatego nigdy nie porwałem się na nocne wejście poza Beskidami. Należy pamiętać, że oświetlenie to podstawa. Nie ma co ryzykować wejścia przy niesprzyjającej aurze, zresztą często okazuje się, że niebo jest zachmurzone i właściwie nie ma czego oglądać. Szlak może nie jest całkowicie wyludniony, ale może okazać się, że zostaniesz sam na sam ze sobą przez kilka godzin, gdy coś ci się stanie, dlatego zawsze warto zabrać ze sobą jakiegoś towarzysza, a najlepiej dwóch lub więcej. Na nocną wyprawę warto wybrać szczyt, który się zna, nie jeden turysta za dnia przeoczył rozwidlenie szlaku.