W czasie deszczu dzieci się nudzą

Być może tytuł jest nieodpowiedni na tę porę roku, ale jak najbardziej odpowiedni na pogodę za oknem. Tylko czy dzisiejsze dzieci nudzą się w deszczu? ...

4 years ago, comments: 18, votes: 166, reward: $7.42

Być może tytuł jest nieodpowiedni na tę porę roku, ale jak najbardziej odpowiedni na pogodę za oknem. Tylko czy dzisiejsze dzieci nudzą się w deszczu?


Źródło

Gdy wspominam sobie swoje dzieciństwo, to pamiętam, jak siedziałem z nosem przytulonym do szyby i obserwowałem ulewę, tudzież ostrą śnieżycę (w tamtych czasach było to normą, a nie ewenementem).
Były to czasy taśm magnetofonowych, które również miały swoje zastosowania we wgrywaniu gier na pierwsze komputery osobiste, czyli wesoły przełom lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych.


Źródło

Teraz dzieciom zła pogoda niestraszna. Podejrzewam, że wiele pociech cieszy się na niepogodę, bo przynajmniej rodzice nie trują im, że może wyszłyby na dwór i mogą w spokoju serfować po internecie, tudzież grać w gry. Można powiedzieć, że dziś stwierdzenie: "W czasie deszczu dzieci się nudzą" odchodzi do lamusa (mówi ktoś tak jeszcze?).

Chciałbym zabrać starszą część czytelników w małą podróż sentymentalną, a młodszym choć trochę nakreślić klimat dzieciństwa w czasach transformacji.

Bohaterem dzisiejszego wpisu będzie rzutnik B-9 Ania produkcji Prexer. Pamiętam, jak dziś, jak siostrą wkładaliśmy kliszę do rzutnika, żeby poczytać bajki na kawałku białej ściany, o którą w czasach wszechobecnych tapet nie było łatwo ;)

Wspomnienia o tyle fajne, że swoim dzieciom też przedstawiłem ten archaiczny dziś wynalazek i bawimy się przy nim świetnie, bo wyróżnia go parę fajnych cech z tłumu tabletów, komputerów, telewizji.

Trzeba przygotować "kino", czyli poustawiać krzesła przed kawałkiem białej ściany. Ustawić rzutnik, wyregulować obraz. Jak to piszę brzmi, to całkowicie zwyczajnie, a w rzeczywistości ma swój urok i niesie dla pociech pewną dozę ekscytacji. Wybór bajki, to też nie przerzucanie kolejnej pozycji przez pilot, czy też klikanie na komputerze w plik. W bajkach można grzebać, próbować przeczytać tytuł lub rozwinąć taśmę i po prostu bajkę przejrzeć klatka po klatce ;)

Oczywiście z tego sprzętu szybko się wyrasta wraz z postępami w nauce czytania, ale w swoim przedziale wiekowym spełnia się wyśmienicie pomimo upływu lat.

Budowa rzutnika jest bardzo prosta. Sprzęt ma już swoje lata, więc niedawno musiałem wyczyścić soczewki z kurzu i różnych farfocli. Dlatego zapraszam na rzut oka na technologię rodem z PRL.

Całość składa się z kilku soczewek, mechanizmu przesuwającego klatka po klace klisze 35 mm i żarówki zasilanej z transformatora. Nie ma nawet wyłącznika. Wystarczy podpiąć do gniazdka, tudzież trzeba wyjąć wtyczkę z niego. Zastanawiam się po co właściwie został zastosowany transformator do zasilenia żarówki, równie dobrze mogła być żarówka na ówczesne napięcie 220 V, gdzieś czytałem, że żarówka była z trabanta, więc może stąd konieczność zastosowania transformatora.

Copy of 20200113_203700.gif

Ostatnio do córki przyszła koleżanka na całe popołudnie. Dziewczyny już przerobiły wszystkie najlepsze zabawki, rysowanie i zaczęły wygłupiać się, żeby nie strzępić co chwilę języka, to postanowiliśmy im puścić bajkę na komputerze. Chciałem zabłysnąć i nie popadać w standard, więc zapytałem się, czy wolą bajkę na komputerze czy na rzutniku. Myślałem, że miło zaskoczę i koleżanka będzie miała co opowiadać rodzicom. Niestety koleżanka od razu stwierdziła, że bajka na rzutniku, bo ona w domu ma rzutnik i na rzutniku lepiej! Oczywiście domyśliłem się, że dziewczyna ma w domu rzutnik cyfrowy, więc trzeba było się rakiem z propozycji wycofać, żeby córce wstydu nie przynieść ;)

Pytanie na koniec do Was

We wpisie przedstawiłem jeden ze sposobów spędzania czasu w erze rozrywki analogwej. Może podzielicie się swoimi wspomnieniami z deszczowych dni i sposobów na nudę? Też pamiętam jeszcze jeden myślę dość standardowy sposób, więc liczę, że ktoś go w komentarzu umieści ;)